poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Drużynowa z certyfikatem!

Nie ma to tamto, gagatki. Wy sobie harcowaliście w sobotę na lightowej zbióreczce drużyny (co tak skromnie, że tylko 29 osób? czyżby pogodynka Was wystraszyła? po moim trupie będziecie mi chodzić na zbiórki tylko w ładną pogodę!), a ja w pocie czoła ciężko pracowałam na poważny certyfikat.

Pół-żartem, pół-serio. Najpierw podziękuję druhowi ćwikowi Kubie Solakowi oraz druhowi tacie-opiekunowi Tomkowi Płaczkowi za bezpieczne przeprowadzenie i doprowadzenie zbiórki drużyny na trasie SP-1 - Gichta - SP-1. Fajnie, że udaliście się do lasu mimo zacinającego deszczu i lekkiego przymrozku. Nie ma złej pogody, są tylko źle ubrani harcerze. Oraz leniuchy, które wzdrygają się na myśl o wyjściu na mrozik. Takich na szczęście w drużynie nie mamy. A jeśli są, to niedługo z nami pociągną ;-)

My lubiiiiimy mrozik. Dlatego zamiast podziwiać magnolie i zieloną trawkę na nizinach, jako przykładna drużynowa ("drużynowy też się szkoli") udałam się na bardzo ciekawe szkolenie instruktorskie pt. "Instruktor Etyki Środowiskowej ZHP" na moją ukochaną Głodówkę. To tam moje ścieżki skrzyżowały się ze ścieżkami bardzo fajnego chłopaka, który potem został moim mężem :):):) Ach, co to były za czasy!

Brzmi intrygująco?

Wątku małżeńskiego nie będę tu rozwijać. Opiszę Wam pokrótce wątek szkoleniowy, a właściwie filozofię "Leave No Trace", czyli w wolnym tłumaczeniu "Nie zostawiaj śladów", z którą miałam okazję się zapoznać podczas szkolenia.

Na początek zacytuję druha hm. Szymona Gackowskiego, który w imieniu Centralnej Szkoły Instruktorskiej ZHP prowadził szkolenie. Jako że ostatni (kwiecień 2017) Zjazd Nadzwyczajny ZHP przyjął w Statucie ZHP nowy zapis: "ZHP realizuje swoje cele poprzez działania odpowiedzialne społecznie i etycznie środowiskowo, zgodnie z założeniami zrównoważonego rozwoju", to cieszy, że jesteśmy chyba jedną z niewielu organizacji, które mają taki zapis w najważniejszym dla siebie dokumencie!

Co to znaczy być etycznym podróżnikiem, harcerzem, turystą?
To znaczy: szanować naturę w jej pierwotnym kształcie i w każdym (każdym!) swoim działaniu, geście - rozumieć konsekwencję swoich decyzji dla przyrody. Współistnieć z przyrodą, czuć się gościem w lesie, ale też jego częścią. Zdawać sobie sprawę z wpływu, jaki nasz obóz, biwak, wędrówka, a nawet pojedyncza drobna czynność, wywiera na zastaną przyrodę. Minimalizować ten wpływ niemal do zera.


Na kurs zjechało 9 osób z całej Polski. I tu zaskoczenia nie będzie - byłam najstarszą uczestniczką, ha! Zjechała głównie wspaniała młodzież, od której mogę zawsze się uczyć fajnego, harcerskiego stylu bycia. Instruktorki i instruktorzy młodzi, pełni pasji i werwy - to dla mnie zawsze miłe obserwacje, spojrzenie na wszystko z innej perspektywy, czerpanie pomysłów, zapału i ładowanie baterii. I za to też lubię harcerskie szkolenia.

Oprócz Szymona, który szkolił się u skautów w USA i na Tajwanie jest jedynym w Polsce instruktorem "Leave No Trace" na poziomie Master Educator, podczas naszego szkolenia obecny był również bardzo ciekawy człowiek - Jan Krzeptowski-Sabała. Jan - jako pracownik Tatrzańskiego Parku Narodowego oraz przyrodnik (również podobnie jak Szymon wyszkolony w USA w tej samej tematyce) - dzielił się z nami swoją wiedzą, statystykami, ciekawostkami na temat wpływu jaki turyści wywierają na Tatry i środowisko tatrzańskie. A jak łatwo się domyślić, ten kawałek Polski jest w znacznym stopniu obciążony wpływem mas. Jan przygotował prezentację i uczestniczył razem z nami w zajęciach i zbiórkach pokazowych, które każdy z nas miał obowiązek przygotować. Było to tak naturalne dla nas towarzystwo (nawet kolor kurtki był taki harcerski :)), że zapominałam czasami, że jest z nami gość. Naturalność, otwartość i duża wiedza - tak można w skrócie podsumować atuty naszego gościa.

Warto podkreślić, że TPN i ZHP jako dwie duże organizacje podjęły się w Polsce prowadzenia programu "Leave No Trace" w swoich szeregach i ramię w ramię edukują liderów w tym temacie. W ZHP program szkoleń dopiero wszedł, był to pierwszy kurs instruktorski LNT i planowane jest oczywiście kontynuowanie tych działań oraz powiększanie liczby instruktorów harcerskich, stosujących filozofię etyki outdoorowej w swoich środowiskach. Polecam!!!

7 zasad "Leave No Trace" wraz z tłumaczeniem znajdziecie w tym pliku.
Szerszy opis i kontekst "Leave No Trace" w ZHP: tutaj


Ciekawostką dla mnie było m.in. to, że można - a właściwie należy - ogniska rozpalać na płachcie materiału. Tak, aby można było łatwo "zwinąć" nasze pozostałości po ognisku, nie pozostawiając po drużynie śladu w terenie. Dla dzieciaków największą atrakcją było gotowanie wody w czajniczku surwiwalowym, który polega na wykorzystaniu zasady płaszcza wodnego. Ognisko właściwie rozpala się w garnuszku pod czajnikiem, a gałązki dorzuca się od góry (wygląda to jakby się je wkładało do czajnika, ale w rzeczywistości ten czajnik jest pusty i bez dna, zaś woda znajduje się między ściankami i dzięki temu szybko się zagotowuje).

Wokół schroniska było kilkadziesiąt centymetrów śniegu :) - dlatego Wojtek i Mateusz, którzy byli ze mną, bawili się co rano w odśnieżanie.

Inną atrakcją było dla nich bujanie się w hamaku na śniegu. Dla mnie dużą wartością kursu było kilkanaście zajęć, które przygotowali uczestnicy-instruktorzy. Każdy miał za zadanie opracować 1 zasadę LNT w formie zbiórki. Było to bardzo pouczające, jak różnie każdy z nas podszedł do tematu. Dużo pomysłów na ciekawe zbiórki dla Was!

Jednym słowem, warto się szkolić, kochani! Jeśli znajdziecie sobie ciekawe szkolenie, nie wahajcie się ani chwili i dzwońcie. Wymyślimy - jak to zrobić, żebyście mogli pojechać, a zamiast Was - aby zbiórkę poprowadził ktoś inny. Wszystko da się załatwić :)

Czuwaj.
dh. Ania Nowacka