środa, 11 grudnia 2013

Zbiórka w Herbaciarni - Pokaż dobro!

Na rozpoczynający się okres adwentu i przygotowań do świąt Bożego Narodzenia druhna drużynowa poprosiła każdego z nas o wybranie jednej cechy charakteru, nad którą chcemy pracować. I zabrała nas na zbiórkę ...do herbaciarni :-) Pięknie pachniało herbatami z całego świata, a domowy wystrój przypomniał jak miło będzie spędzić ten czas świąteczny w rodzinnym kręgu. Każdy wybrał sobie jedną cechę do poprawy oraz jeden dobry uczynek, który będziemy wykonywać regularnie przez cały adwent.
W ramach gawędy o zwyczajach adwentowych oglądaliśmy piękny wieniec adwentowy, kalendarz adwentowy (nawet zjedliśmy prawie wszystkie 24 czekoladki, bo było nas 20 osób), a także piliśmy pyszną adwentową herbatkę. Taką właśnie miała nazwę i pachniała świętami.

Tymczasem, my przygotowujemy się do wyjazdu na Zlot Betlejemskiego Światła Pokoju do Zakopanego (to już za tydzień!) i poznajemy tradycję Światła, jego Drogę do Polski oraz myślimy jak sprawić, aby Światło dotarło do jak największej liczby mieszkańców Żor.


Aby wczuć się w klimat Bożonarodzeniowy poczytajcie sobie taką gawędę... (na podstawie opracowania metodycznego hm. Teresy Wieczorek)
 
Rozpoczął się grudzień i wszystkie nasze myśli skierowane są na Święta Bożego Narodzenia. W waszych domach trwają przygotowania do świąt, myślimy o ozdobach choinkowych, o prezentach, o wysyłaniu życzeń świątecznych. Chciałabym, by tegoroczne przygotowania w naszej drużynie były trochę inne.                                                                                                                     

Czas przygotowań do świąt  to czas adwentu. Powiem wam, jakie to słowo ma znaczenie. Pochodzi od łacińskiego słowa adventus i oznacza „przyjście”. Jest to więc czas oczekiwania na „przyjście” Syna Bożego. Pomyślałam,  że każde z nas może postarać się, by tegoroczne oczekiwanie było inne, aby obok przygotowania różnych rzeczy materialnych przygotować nasze serca, nasze myśli, aby każdy z nas – czekając na  rozbłyśnięcie pierwszej gwiazdki – mógł z czystym sumieniem powiedzieć sobie, że myśli o wszystkich: o Bogu, koleżankach i kolegach, rodzinie z wielką radością i cieszy się na spotkanie z nimi. Byśmy mogli mieć nadzieję, że oni także tego wieczoru przesyłają nam tylko dobre i radosne myśli.

Z adwentem oraz świętami Bożego Narodzenia związanych jest wiele zwyczajów. O niektórych z nich opowiem wam dzisiaj. Zgodnie z kalendarzem  pierwszy dzień adwentu przypada na zimowe przesilenie słońca, to znaczy na 30 listopada. Na czas adwentu dekorowano mieszkania i już w 19 wieku przygotowywano wieńce adwentowe. Pomysłodawcą tego zwyczaju był duchowny  z Hamburga – Johan Wichern. Zawiesił on pod sufitem duży sosnowy wieniec z 24 świecami. Jedna świeca na każdy dzień adwentu. Od tamtego czasu tradycja 24 świec zmieniła się i obecnie umieszcza się  4 świece – po jednej na każdą niedzielę adwentową. Wieniec taki wieszano na drzwiach lub stawiano na stole. Rozpoczynając od pierwszej niedzieli adwentu, w każdą następną zapalano kolejną świecę. Tradycyjny adwentowy wieniec był czerwony.

Adwent był w dawnej Polsce okresem wielkich wyrzeczeń. Sprzyjały temu długie posty, których zawsze przestrzegano. Dopiero święta Bożego Narodzenia były czasem ucztowania. Ludzie biedni ucztowali skromnie, ale jedli lepsze niż codziennie pieczywo z mąki żytniej, kołacze z mąki pszennej. Dania obiadowe suto kraszono. Podawano także mięso.

Grudniowe święta nie od początku nazywano Bożym Narodzeniem. Do 18 wieku nazywano je Godami. Skąd ta nazwa? „God” w języku słowiańskim oznaczał rok, a „god” to chwila spotkania się starego i nowego roku. I wszystko się zgadza, bo w dawnej Polsce Nowy Rok obchodzono w dniu Bożego Narodzenia. Słowiański zwyczaj wyznaczał w tamtych czasach chrześcijańską uroczystość. Później nazwę „gody” rozszerzono na inne biesiadne uroczystości, na przykład wesela. W Biblii czytamy o godach w Kanie Galilejskiej, a do dziś używa się określenia godów: srebrnych, złotych itd. na kolejne rocznice małżeńskie.

Dzień przed Bożym Narodzeniem nazywa się wigilią lub wilią. W języku łacińskim vigilia oznaczała  „czuwanie”. I tak właśnie jeszcze w 19 wieku chrześcijanie spędzali ten czas: na czuwaniu przed uroczystym świętem. Szersze znaczenie tego słowa oznaczało „przeddzień” i używane jest do dziś. Mówi się w wigilię Andrzeja i wszyscy wiemy, że chodzi nam o Andrzejki. Wilia to skrócona i spolszczona postać wyrazu wigilia.

Drugie znaczenie tych wyrazów dotyczy uroczystej kolacji spożywanej w przeddzień Bożego Narodzenia. Ale słowo kolacja do tak wyjątkowego posiłku nigdy nie pasowało. Dlatego mówimy o tej niepowtarzalnej kolacji – wieczerza, wieczerza wigilijna. Słowo wigilia dawniej oznaczało po prostu posiłek jadany wieczorem. Wyrażenie wieczerza ma podniosły, bardzo uroczysty charakter i bardzo wąskie znaczenie. Odnosi się do dwóch sytuacji – wieczerzy wigilijnej i Ostatniej wieczerzy.

Bardzo ważnym wyrazem dla nas wszystkich jest na pewno wyraz „gwiazdka” i na pewno wszyscy wiecie co oznacza... Na gwiazdkę często dostajemy prezenty. Dlatego słowo to nabrało drugiego znaczenia – oznacza podarunek wigilijny.

Od wigilii przez cały okres Bożego Narodzenia  śpiewano kolędy. Słowo kolęda pochodzi z języka łacińskiego – calendae  (kalende) i oznacza  „pierwsze dni miesiąca”. Dawni Słowianie słowem tym określali pierwszy dzień w roku, który jak już mówiłam przypadał na dzień Bożego Narodzenia. Na to chrześcijańskie święto przeniesiono dawne obyczaje związane z przynoszeniem darów i śpiewami na okoliczność pierwszego dnia w roku. Zwyczaje te – podobnie jak dzień – nazwano kolędami. Do 14 wieku kolędy były niczym innym jak prastarymi pogańskimi życzeniami noworocznymi powodzenia w domu, gospodarstwie i w polu. Od końca 15 wieku w pieśniach tych zaczęły wystepować wątki religijne, związane z narodzeniem Pana Jezusa. A w 17 wieku stały się one całkowicie religijne. Od 18 wieku dawny charakter zachowały tylko niektóre kolędy, będące w zasadzie przyśpiewkami noworocznymi. Podobne jak w średniowieczu znaczenie ma do dzisiaj czasownik „kolędować” – oznacza składanie życzeń pomyślności w nowym roku, najczęściej w formie śpiewanej, i zbieranie datków.

Szczególnego znaczenia w dzień wigilii nabierała jemioła – zielona krzewinka – pasożyt, która pozostaje zielona nawet, gdy z drzew spadają ostatnie liście, a ziemię pokrywa śnieg. Dzieki temu stała się ona symbolem życia zwycięsko zmagającego się z trudami. Jemioła była magiczną i obrzędową rośliną Celtów. W wielu krajach wierzono, że chroni ona przed pożarem, urokami i czarami rzucanymi przez wiedźmy, wskazuje miejsce ukrycia skarbów i otwiera stare zardzewiałe zamki. Słowianie zielem jemioły okadzali ule w wigilię Bożego Narodzenia, miało to zapewnić zdrowie i siłę pszczelim rojom. Pozłacana jemioła stała się ozdobą stołów świątecznych. Ozdabiane czerwonymi wstążeczkami „podłaźniczki” z gałązek jemioły miały zapewnić dostatni rok. Stąd przysłowie „Bez jemioły roczek goły”. W okresie karnawału, gdy nie obowiązywały tak surowe normy obyczajowe jak w innych miesiącach, pod gałązką jemioły wolno było pocałować każdą dziewczynę i nie mogła się ona z tego powodu obrazić.